Macie racje że tło zdjęć nie jest jednolite ale na razie nie miałem nikogo kto by mi pomógł go zabrać z miejsca pozyskania.Co do formy to zapewne wiele osób doradziło by mi inny kierunek niż sobie wymyśliłem sam ale muszę myśleć sam na tym "odludziu"bonsaiowym.a domyślam się że jakby ten materiał trafił w wasze ręce na warsztatach to byście go nieźle wyrzeźbili bo co dziesięć głów to nie jedna.Mam nadzieję że idę słuszną drogą jeśli chodzi o tą roślinę.
Witam
Proszę wytłumacz mi jedną rzecz. Jałowiec przed wykopaniem to wielki krzak, a po wykopaniu, przed posadzeniem do pojemnika jest już wyrafiowany (czy to dobre słowo) i częściowo wydrutowany. Czy aby nie pospieszyłeś się z robotą ?
Zapewne dostanę jakąś zjebkę za tą rafię i drut od Was.Bo po waszych postach sądzę że zrobiłem coś bardzo źle.Tak zgadza się nałożyłem rafię jak roślina była jeszcze w gruncie m.innymi dlatego że chciałem dokładnie nawinąć rafię a w gruncie roślina była stabilna.A po co?- do końca nie wiedziałem na które gałązki się zdecydować a które odciąć no a drut trochę nadał przyszły obraz rośliny.Oczywiście nie drutowałem drobniejszych gałązek.więc proszę teraz o konstruktywny ochrzan to będę wiedział na przyszłość czego nie robić.a człowiek uczy się przez całe życie.
Tutaj nie ma znaczenia czy roslina jest stabilna i dlatego nakładasz rafie czy robisz to w doniczce. Zwykle bywa tak, że formowanie rosliny yamadori powinno rozkładać sie w czasie już po wykopaniu rośliny i wsadzeniu w donice. Ty jeszcze nie przesadziłeś do donicy a już formujesz - ok formuj ale nie dwie czynności na raz. Mogłeś przyciąć jalowca i formować w gruncie a przesadzać np za 2 lata do donicy. Albo przesadzić odrazu i formować za rok - dwa.
Nie dajesz roślinie czasu na regeneracje, nabranie siły.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://przemekradomyski.blog.onet.pl/">http://przemekradomyski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->
ale jakie to formowanie.jadna gałąź.wiadomo że roślina przeżywa szok ale myśle że z ty systemem korzeniowym da radę poza tym po wycięciu takiej ilości części nadziemnej w stosunku do bryły korzeniowej roślina zdoła przeżyć.dodam jeszcze że nigdy takiej praktyki nie stosowałem ale jak wcześniej napisałem chciałem zobaczyć czy ta gałąź formowana się przyda czy nie.myśle że roślina jest w bardzo dobrej kondycji.
Niestey nie zwrociles uwagi na jedna rzecz. Bardzo duza liczba ciec i to duzych. Roslina na pewno ustawi priorytet na zalanie wszystkich kalusem. W nieodpowiedniej temperaturze nawet bedzie on wyzszy od regeneracji bryły korzeniowej. Bardzo duza strata energi i materiałow zapasowych. Nie dosc na tym zadrutowales jedyna zyle z ktorej drzewo moze pobierac cukry. Na bank pozrywales włokna i kambium.
Moja opinia -> postapiles jak totalny laik. Bez zadnego pomyslunku ani przeanalizowania sytuacji. Zreszta - nie zaskoczyłes mnie.
hej Pinaceae na jakiej podstawie twierdzisz ze na bank pozrywałem włókna. Twoja opinia -> postapiles jak totalny laik. Bez zadnego pomyslunku ani przeanalizowania sytuacji. Zreszta - nie zaskoczyłes mnie.
chciałbym zapytać czy masz wyrobione zdanie na mój temat"Zreszta - nie zaskoczyłes mnie''. Nie przypominam sobie byśmy się znali ani wymieniali poglądy na forum.
Zreszta szukałem na forum jakiś Twoich drzewek,technik pozyskiwania roślin, formowania ale nic nie mogłem znaleźć na pewno jestem laikiem w poszukiwaniu tematów na forum.
Tak mam wyrobione zdanie na Twój temat, a wyrobilem je sobie na podstawie tego tematu http://www.bonsaiforum.pl/viewtopic.php?t=13963 w ktorym rozmawialismy. Oczywiscie moge oceniac tylko Twoja wiedze na temat rośliń a nie jakim jestes człowiekiem (zeby była jasnosc).
Co do pozrywania włokien. Kazde mocnejsze giecie powoduje ten sam skutek. Zeby to sprawdzic mozesz wziasc np. zapałke i sprobowac ja zgiac. Predzej ja zlamiesz poprzez przerwanie włokien niz ja zegniesz.Komorki z natury nie sa elastyczne a przy tym sa bardzo delikatne.
Co do moich drzewek to faktycznie nie ich na zadnym forum. Nie ma ich bo nie mialem jeszcze zadnego problemu na tyle powaznego zeby radzic sie na forum. Poza tym nie mam tez gotowego drzewa, którym chciałbym sie pochwalic (moze kiedys sie pochwale). Zniecheca mnie tez troche swiadomosc, ze wystawiajac jakies drzewo na forum, nie uzyskam odpowiedzi od osob, na których mi zalezy, gdyż tacy (poza jednym wyjatkiem) nie wypowiadaja sie na temat cudzych drzewek, natomiast uzyskam mase odpowiedzi od osob, które zajmuja sie bonsai od 2-3-4 lat, byli na kilku warsztatach i mysla ze o tej sztuce wiedza juz wszystko, gdyz znaja kanony wg ktorych powinno sie podazac. Takie komentarze denerwuja mnie. Nie wpomne o bardzo niskiej kulturze owych komentarzy, gdzie nie uzywa sie sformuowan : "na Twoim miejscu" , : "zrobilbym" , " pomyslalbym" , "zatanowilbym sie" itp. Wszyscy wyarazaj swoje zdanie w rozkazach : "zrob!" , "zmien to!". Niby szczegól ale wiele moze zmienic w relacjach miedzyludzkich.
Panowie - nie licytujcie się!
Było Adam wykopać drzewko - kiedy odcinasz gałezie to traci ono siłe i musisz odczekać aż zacznie "odżywać" i nabierać energi. Za rok jak roslina będzie w dobrej kondycji ją giąć a nie tniesz , kopiesz , wyginasz - proponuje jeszcze jiny robić i je poopalać itp itd - po co to ? Bonsai to praca na drzewku przez lata a nie na pałe (mimo, że widzisz na pokazach takie rzeczy (ale rosliny z pokazów tez rosną w donicy po rok - trzy lata po wykopaniu)).
Bartek - jeżeli rafia jest dobrze nałożona i dobrze przylega do pnia to żadne włókna się nie rozrywają.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://przemekradomyski.blog.onet.pl/">http://przemekradomyski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->
tak jak napisał Patryk chciałem tylko dobrze nawinąć rafię żeby dobrze przylegała a w gruncie miałem bardzo stabilną roślinę no zgodzę się że drut był niepotrzebny ale jaki pożytek z nawijanej rafii.
co do Bartosza to napisałeś że na forum wkurza Cię to lub tamto nie będę przytaczał ale gdybyś w przedostatnim poście napisał co zrobiłem nie tak jak powinienem postąpić itp.to było by wszystko w porządku ale ten ostatni akapit" postapiles jak totalny laik. Bez zadnego pomyslunku ani przeanalizowania sytuacji. Zreszta - nie zaskoczyłes mnie. "to mi się nie spodobał.Jak to ty napisałeś wręcz mnie wkurzyła Twoja opinia.
A propos wcześniejszych yamadori (sosna i jalowiec) to jałowiec ma świeże przyrosty a i z sosną będzie CHYBA OK.Jak będę pewny na 100% to Bartoszu dowiesz się pierwszy.
A i jeszcze jedno w Twoim przypadku chyba teoria bierze górę nad praktyką.drzewkami zajmuje się nie 2-4 lata ale kilkanaście i bardzo mało yamadodori mi się nie przyjęło.mimo że moje techniki pozyskiwania wydają się mało profesjonalne.
" ale gdybyś w przedostatnim poście napisał co zrobiłem nie tak jak powinienem postąpić itp.to było by wszystko w porządku ". Na pewno dobrze przeczytales wszystkie posty? W kazdym z tych dwoch tematow napisalem co uważam za żle zrobione.
"A i jeszcze jedno w Twoim przypadku chyba teoria bierze górę nad praktyką". To napewno. Trudno o magistra z praktycznego nakladania drutu i ukladania korony.
O tych czteroletnich bonsaistach nie wiem czemu odniosles to do siebie.
" drzewkami zajmuje się nie 2-4 lata ale kilkanaście". Gratuluje wytrwalosci ale jak na mnie to mozeszz sie bonsai zajmowac nawet i trzydziesci. To co robisz z yamadori, jak sie z nimi obchodzisz ja nazywam fuszera.Zachowanie typowe dla nowicjuszy, ktorzy robia wszystko na szybcika zeby miec jak najszybciej drzewko, ktorym beda mogli sie pochwalic. Chyba ze masz tyle fajnych drzew, że takie odpady jak ten jalowiec nic dla ciebie nie znacza i sobie robisz eksperymenty na nich.
"proszę teraz o konstruktywny ochrzan". Tylko po co? Jak i tak z niego nie korzystasz. Prowokujesz tylko takimi tekstami klotnie.
To by bylo na tyle. Koncze ta dyskusje bo i tak z niej nic nie wyniknie. Zycze zdrowia dla drzewka i duzo szczescia na przyszlosc co by Twoje drzewa mogły przetrwac
...wracam do tematu.Nastąpiły lekkie zmiany w wyglądzie drzewka
po obróbce martwego oraz w donicy docelowej z tym że w tym roku nie zamierzam prac nad koroną a za rok jak się to stanie to zrobie zdjęcia ze wszystkich stron i z lepszym tłem oraz oświetleniem.
Jak na " Laika " :wink: to bardzo ładnie sobie poradziłeś :wink:
Przeczytanie całej historii utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że ocenianie szans przeżyje /nie przeżyje na podstawie kolorowych obrazków na stronce i kurczowe trzymanie się swojej racji nie koniecznie musi być słuszne. Na temat profesjonalizmu. lub jego braku nie mogę się wypowiedzieć bo zdjęcie nie jest do tego wystarczające. Ale najważniejszę ,że drzewko ŻYJE Co nas wszystkich chyba powinno cieszyć Widząc go od razu skojarzył mi się opisywany już na forum okaz, który miał bardzo fajną kaskadową formę, poszperam to może znajdę( jako propozycję przyszłej formy ) chyba, że już masz w głowie przyszły wygląd tego drzewa..
Ps.Nie znalazłem , informacji na temat tych dwóch okazów yamadori, do historii których był podany link podczas Waszego licytowania się..Przeżyły ? jeśli tak to kliknij co o nich...
cięzko mi jest to opisać z tą linią życia ale właściwa jest z tyłu i jeszcze nie wiem czy na zdjęciu jest przód czy tył ale to co na zdjęciu widac to łączy się z linią życia tą z "tyłu".ale zamotałem muszę zrobić zdjęcie z tyłu.co do przeżycia to powinno być ok bo jałowiec siedział w skrzynce od maja 2008 roku co miało paść to uważe że padło a reszta już dostala dobrą mieszankę więc powinno być lepiej tylko.a w doniczke zmiescił się bez ingerencji w bryłę korzeniową.
p.s. te dwa "okazy" :lol: yamadori to jałowiec ma się dobrze a sosna oddała ciepło
barbarossa napisał(a):Przeczytanie całej historii utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że ocenianie szans przeżyje /nie przeżyje na podstawie kolorowych obrazków na stronce i kurczowe trzymanie się swojej racji nie koniecznie musi być słuszne.
Tyle, że tu nikt nie dyskutował czy drzewo przeżyje czy nie tylko rozmowa tyczyła się postępowania z świeżymi yamadori.
Co do jałowca to zapowiada się fajne drzewko, chociaż opierając się na płaskich fotach bardziej podoba mi się front z pierwszej foty w temacie. Pzdr
Z liniami życia nie zawsze jest tak że roślina wytyczy je w ten sposób co ty. Jeżeli będzie miała dość wigoru to przeżyje albo zrobi to po swojemu. Ja mam drzewo w którym zrobienie lekkiego shari spowodowało powstanie żył w miejscu gdzie pień nie jest okorowany. Roślina zrezygnowała z utrzymywaniu przy życiu części której nie potrzebuje lub która zbytnio obciąża jej bilans energetyczny. W jednym z jałowców linia życia wydawała się przez wiele lat atrakcyjna i elegancka teraz okazuje się że to tylko martwa kora linia życia idzie gdzie indziej.